Artyści z Sanoka w Wiedniu. Sylwester Stabryła – „Searching for Reality”.
W połowie kwietnia, w Wiedniu, odbyła się wyjątkowa wystawa prac artysty z Sanoka, Sylwestra Stabryły. Wernisaż „Searching for Reality” miał miejsce w Galerii „die Schöne” w 16 dzielnicy. Na powierzchni ponad 400 m², przybyli goście mogli podziwiać 50 obrazów, z różnych okresów czasu ich tworzenia. Obrazy z ostatnich lat, różnią się od poprzednich mocniejszą kolorystyką, tematem i „radością”, tajemnicę tej zmiany odkryłam poznając osobę towarzyszącą artyście, która przyjechała z nim z Sanoka, jest nią Angela Gaber! Piosenkarka która założyła „Angela Gabner Trio” Są oni laureatami prestiżowych festiwali folkowych jak Festiwal Folkowy Polskiego Radia- Nowa Tradycja czy Międzynarodowy Festiwal Folkowy- Mikołajki Folkowe etc.
Wernisaż trwał kilka dni i cieszył się dużym zainteresowaniem miłośników sztuki, mam nadzieję że niebawem znów będziemy mogli mieć przyjemność gościć tych wspaniałych artystów w Wiedniu.
Barbara Kalczyńska
Realizm alegorystyczny.
„Pierwszy kontakt z twórczością Sylwestra Stabryły wprawił mnie w konsternację.
Czy bowiem w XXI wieku, można malować za pomocą form i środków wyrazu, którymi posługiwali się artyści przed impresjonistyczno-ekspresjonistyczną rewolucją? Malować w konwencji dziewiętnastowiecznego akademizmu ludzkie ciała, przedmioty i elementy architektury, malować w pracowni, ustawiając przed sobą modela w precyzyjnie zaaranżowanej pozie? Choć, być może artysta czasem pomaga sobie fotografią lub za podstawę obrazów służą mu szkice, niewymagające od modeli morderczego trwania w wymyślnych, karkołomnych, niemal akrobatycznych pozach.
Na pewno na tak radykalnym, kontestującym głównie nurty współczesnej sztuki wyborze artystycznej drogi zaważyły osobiste upodobania i artystyczne umiejętności Stabryły. Od dawna wiadomo, że nie każdy artysta (nawet z dyplomem ukończenia artystycznej uczelni) potrafi naszkicować lub namalować, choćby tylko poprawnie, z zachowaniem właściwych proporcji i podobieństwa do modela, ciało i rysy twarzy. Dochodzi do tego niełatwa, bo niekultywowana dziś umiejętność malowania draperii i ubrań. Pamiętamy, ile uwagi, (ze współczesnej perspektywy) temu drobnemu szczegółowi obrazów, poświęcał arcymistrz Leonardo i jak dumny był ze swojej umiejętności ewokowania na płótnie efektów złota Rembrandt. Warto zauważyć i docenić fakt, że Stabryła potrafi w niemniej doskonały sposób namalować wykonaną ze sztucznego materiału modną, błyszczącą, różową kurtkę („Portret skryty I“ i „Wyjście z progu“). A także, poświęcając jej tyle uwagi żartobliwie dialoguje z dawnymi mistrzami – specjalistami od malowania aksamitów, adamaszków, haftów i koronek. Być może ostatnim z polskich malarzy, który doceniał dekoracyjny aspekt obrazów – ubiór i fryzury modeli – oraz w mistrzowski sposób je malował, był Jozef Melhoffer. Jego ulubiona modelka – żona, żywo interesowała się modą, była jedną z najlepiej ubranych kobiet epoki, a mąż wspierał jej pasje do tego stopnia, że jedną z serii portretów kobiecych nazwał „portretami mody“.
Wspominam o tym, bo fryzury, detale stroju, tatuaże, charakterystyczne pozy, gesty i miny – wszystko to, w czym wyrażają się barwne osobowości i charaktery modeli, uwodzi i pasjonuje artystę. Oglądając jego obrazy wchodzimy do ciasnego świata jego maleńkiej sanockiej pracowni, szczelnie wypełnionego wizerunkami ludzi i naznaczonego ich pasjami, fascynacjami, marzeniami, emocjami, obsesjami, pragnieniami i frustracjami, które artysta stara się wyrazić. Jego prace są wykreowane realistycznymi środkami wyrazu, ale tworzą światy wewnętrzne, psychologizowane – przede wszystkim obrazujące stany ducha oraz marzenia na jawie i we śnie. Jeśli artysta skupia się na realiach, to wybiera te elementy, które pomagają mu wyrazić „niewyrażalne“ – w znaczących rekwizytach i zwykle ponurych scenografiach (ewokujących zamknięte „światy wewnętrzne“ miejscach, podobnych do piwnic, lochów i sal operacyjnych).
Realizm pomaga Stabryle snuć metaforyczne opowieści o ludziach i wyrażać skomplikowane przesłania. W sztuce późnej nowoczesności powraca do łask prastary środek wyrazu – alegoria. Wraca jednakże – przynajmniej w ujęciach Stabryły i jego przyjaciela oraz sąsiada z pracowni Jana Szczepana Szczepkowskiego – w unowocześnionym, wywiedzionym ze współczesnej cywilizacji i dwudziestowiecznej historii kodzie. Dawne i nowe psychologiczne, filozoficzne, religijne pojęcia oraz idee wyrażają w ich obrazach odmienne, niekiedy arbitralne (prywatne) układy przedmiotów-symboli. W obrazach Stabryły obecne są także jakości artystyczne powiązane z alegorią-ironiczny dystans i (chłodna) kalkulacja wyrazowych efektów. Skądinąd są to cechy znamionujące artystyczną dojrzałość. Pogłębiona wiwisekcja psychologiczna i obyczajowa obrazów, wyróżniająca obrazy artysty wynika także z tego, że dobrze zna swoich modeli. A są nimi niemal wyłącznie przedstawiciele jego pokolenia-dzisiejsi trzydziestoparolatkowie, przechodzący właśnie conradowską smugę cienia. W poświęconym im cyklach obrazów nazwał ich “dużymi chłopcami” i “silnymi kobietami”. Już w tytułach manifestuje się zmysł obserwacji ale i odbija wiedza zachodząca we współczesnym społeczeństwie przemianach kulturowych wzorów. Obrazy Stabryły, zwłaszcza cykl z 2013 r. obrazujący złożone relacje łączące współczesną parę, ujawniają jednak nie tylko różnice między płciami, ale i to, co ich generacyjnie łączy. Wszyscy niechętnie żegnają się z młodością, dostrzegając nagle wokół siebie i w sobie oznaki przemijania, mierząc się z zawiedzionymi marzeniami i życiowymi klęskami, rzadko konsumując owoce sukcesu, przeżywając rozpad związków, umieranie miłości i doświadczając paraliżującej pustki. Stabryła tworzy swoim rówieśnikom krytyczny, ale także zabarwiony emocjami, a przez konsekwencje powtarzania gestu ich portretowania, monumentalny wizerunek.
Czy czegoś od niego dowiadujemy się o jego pokoleniu albo choćby o jego elitarnej części? Można sądzić, że artyści są w społeczeństwie barwnymi outsiderami albo przyjąć – do czego się skłaniam-że są niczym czułe sejsmografy społecznych nastrojów i ważne zjawiska, procesy, tendencje oraz mody wyrażają się przez nich lub manifestują w ich dziełach. Stabryła pokazuje, że on i jego przyjaciele nie są bezimiennymi trybikami w unifikującej, mającej ambicje kreowania wzorów i celów życia machinie cywilizacji konsumpcyjnej. Ich kontestacja jest jednak refleksyjna i swoiście wybiórcza, ponieważ dobrze wiedzą, że żyją w jej ramach i korzystają z wielu jej dobrodziejstw,- wolności wypowiedzi i wyboru stylu bycia, dostępu do różnorodnych dóbr, otwarcia Polski na świat, swobody podróżowania w realu i świecie wirtualnym. Także tego, że mogą -jeśli tego chcą- mieszkać i pracować w niewielkim Sanoku, a wystawiać i sprzedawać swoje prace gdziekolwiek się to uda, nie zaś -jak ich wielki poprzednik Zdzisław Beksiński- są nękani ekonomicznymi, urzędowymi i wewnętrznymi środowiskowymi ograniczeniami oraz zmuszani do zamieszkania w stolicy, co -jak wiemy – było dla niej, tak mocno w Sanowczyznę wrośniętej rodziny, tyleż owocne, co fatalne.
Magdalena Rabzio-Birek.
fOTO: Copyright © 2015 www.elipsa.at
Kategoria: Fotoreportaże