Obrazy stają się projekcją ”Ja” artystki – jej doznań i uczuć.
Wernisaż „Spiegelungen II” Beaty Cedrzyńskiej w Salzburgu – 20.09.2013 o godzinie: 19:30
BEATA CEDRZYNSKA
Spiegelungen – Reflexion II
Wystawa – 20.09.2013 do 12.11. 2013
Galerie Sandhofer – Salzburg, Dietrichsteinstrasse 6A/12
W czasach , kiedy świat gwałtownie się kurczy, przepływ informacji jest tak szybki, że trudno za nim nadążyć , a teoretycy i krytycy sztuki mówią, że wszystko już było – wszystko jest – POST, Beata Cedrzyńska świadomie stawia się na pozycji autsajdera, wraca do korzeni, duchowości i humanizmu. Pytania, które sobie zadaje są pytaniami odwiecznymi. Poszukuje własnego miejsca, pyta o SENS, PRAWDĘ, DUCHA. Wkracza w sferę metafizyki.
B.Cedrzyńska nie odcina się od całego bagażu tradycji, wiedzy i doświadczeń wielu pokoleń – całej historii sztuki. Mając w sobie ów „bagaż” próbuje dołożyć do niego jeszcze odrobinę swoich doświadczeń – swoich i tylko swoich.
Paul Valery twierdził, iż artysta gromadzi, piętrzy ilość pragnień, intencji i stanów, które docierają do jego świadomości ze wszystkich punktów jego duchowości i fizycznego istnienia. To myśli o modelu, to znów o kolorze, o farbach, o tonie, to o samym ciele, to wreszcie o płótnie, które przyjmuje jego farby. Wszystkie te niezależne od siebie zaabsorbowania jednoczą się w akcie twórczym i wszystkie te oddzielne momenty – rozproszone, prześcigające się, odzyskiwane na nowo, trzymane w zawieszeniu, ponownie gubione -– wszystkie stają się w jego rękach obrazem.
Obrazy B. Cedrzyńskiej zdają się od samego początku przemyślane. Koncepcja rodzi się w momencie, kiedy bierze do ręki aparat fotograficzny – w tej a nie w innej chwili, kadruje, naciska spust migawki. Notuje konkretną chwilę, zatrzymuje czas.
Tajemnicą artystki jest moment, w którym to się rodzi. Wynika to z potrzeby chwili, nastroju i przepływu uczuć. Poprzez kadrowanie i wywoływanie obrazu fotograficznego dokonuje syntezy i oczyszczenia tego, co zobaczone. Pomijając zbędne szczegóły i detale sprowadza obraz do symbolu i znaku idei.
Obrazy stają się projekcją ”Ja” artystki – jej doznań i uczuć. Nie odwzorowuje natury, lecz poszukuje swojej prawdy – absolutu wyrażonego w czysto artystycznych jakościach zawartych i sformułowanych w „sztucznym języku sztuki”.
Dzieło jest symbolem istoty bytu i jak twierdzi E Bernard – „ to nic innego jak duch pod postacią formy, ideał w zmysłowym kształcie”. Ujawnia się swoista dialektyka zachodząca między udziałem w akcji kreacji czynnika indywidualnego, ekspresji własnej artystki, oraz czynnika uniwersalnego, wyrazu – „idei”.(…)
Artystka stosując system pracy polegający na relacjach – model – fotografia – twórca – obraz, tworzy prace, które są projekcją jej wrażliwości, stanu ducha, ale również intelektu.
W poszukiwaniu własnego „Ja” próbuje zbliżyć się do „Prawdy”. ”Absolutu”, „Ducha”. Czy jej to się udaje? Nie jesteśmy tego w stanie sprawdzić i zweryfikować.
Beata Cedrzyńska idzie własną przez siebie wytyczoną drogą do celu, który wydaje się wciąż nieosiągalny .Wraz z upływem drogi cel ten wciąż się oddala . Człowiek tą drogą może podążać do istoty świata nigdy jej nie zdoła ogarnąć, może przybliżyć się do tajemnicy i jej nigdy nie poznać. (…)
Oglądając obrazy B. Cedrzyńskiej przypominają mi się myśli C. K. Norwida z „Pronethidiona”
„Kto kocha – widzieć chce choć cień postaci
I tak kocha Matkę – Ojca – braci –
Kochankę – Boga nawet „
Takie jest odwieczne prawo sztuki, która jest właśnie cieniem postaci. Każdy z nas nosi inny obraz, tego, co niewyrażalne. Norwid nazywa tę postać miłością, której piękno jest kształtem.
prof. Jacek Strzelecki
Kategoria: Serwis Prasowy