Pół człowiek w swoim pół mieszkaniu.
Z dyskryminacją spotkał się lub spotka kiedyś każdy z nas, zwłaszcza jeżeli żyje się w obcym kraju. Nie ominęło sławnej amerykanki Oprah Winfrey, nie ominęło również mnie. Każdy jest narażony na potraktowanie „z buta” w momencie, w którym nie spodziewa się takiego potraktowania.
Oprah Winfrey, nie rozpoznana przez sprzedawczynię w butiku w Szwajcarii, dowiedziała się że torebka kosztująca 28.000 €, którą chciała kupić, nie jest dla niej – „Za droga dla pani”. Wyobrażam sobie zaskoczenie i szok multimilionerki, i nie dziwi mnie, że wniosła sprawę do sądu. Sprzedawczyni broni się jak może, zasłaniając słabą znajomością języka angielskiego. Troszkę lepiej wybrnęła z sytuacji moja już ex-sąsiadka, robiąca awantury przez kilka lat codziennie, zaczynając swoje Show już od 5-6 rano, trzaskając drzwiami, kopaniem w nie (gdy mąż wystawił ją za drzwi) … i ten przeraźliwy piszczący głos o tysiącu decybeli. Moja cierpliwość wyczerpała się… jeszcze nie całkiem przebudzona o 6 rano, otworzyłam drzwi i krzyknęłam:
– Proszę się uspokoić! Mieszkają tutaj również inni ludzie i potrzebują spokoju.
Nie przewidziałam jednak reakcji mojej sąsiadki która podbiegła do mnie z pianą na ustach i wysyczała – Mów po niemiecku! Zdziwiłam się tylko, ponieważ mówiłam do niej w tym języku, ale może byłam rozespana i pani sąsiadka nie zrozumiała. W tym momencie gdy zastanawiałam się nad poprawnością mojego niemieckiego, sąsiadka wrzasnęła: – Wracaj do swojego pół mieszkania ty pół człowieku!
Nadmienię tu, że moje mieszkanie ma niecałe 20 m2 a sąsiadki 150 m2 , czyli właściwie powinna powiedzieć – Ty ćwierć człowieku! Ewentualnie jedna siódma człowieka, niestety nie sprostowałam jej błędu ponieważ straciłam w szoku głos … wycofałam się tyłem do mojego pól mieszkania i stałam jak ta żona Lota zamieniona w kamień . Mniej więcej po godzinie usłyszałam cichutkie puk, puk… to sąsiadka z bombonierką przyszła mnie przeprosić, wysłuchałam ją, wyrwałam bombonierkę (a co? Jakieś odszkodowanie się należy) i zamknęłam drzwi. Drugie potraktowanie „z buta” spotkało mnie w butiku. Pani sprzedawczyni chodziła za mną krok w krok, traktując od razu jako potencjalną złodziejkę, na moją prośbę żeby dała mi czas na zastanowienie się, odpowiedziała – Tutaj nie ma na panią rozmiaru! Krew mnie zalała momentalnie, głosu nie straciłam i zapytałam grzecznie:
– Czy mogłaby pani poprosić właścicielkę butiku żeby mnie pomierzyła, może znajdzie się jakieś prześcieradło w cekiny które będzie pasowało na mnie.
Już w wyobraźni knułam zemstę, że zrobię mega zakupy w innym butiku i wrócę tak jak Julia Roberts w „Pretty Women” i pomacham torebkami firmowymi z Versace pod nosem pani z butiku. Odpuściłam. Szkoda nerwów.
Takie i podobne traktowanie innego człowieka spotykam często w swoim życiu, czasami reaguję, czasami nie. Ale zawsze mnie boli gdy czytam, lub słyszę (zwłaszcza u Polaków) „ale kurwa, zobacz ma ciapatego bachora” ”nie stać ją na Polaka? Szuka ciapatego z dużym ch… na pewno ma Aids” „Po co jej ta szmata na głowie?” ”Polka ale się skurwiła z czarna małpą”
Zrobiłby taki człowiek badania genetyczne a może okazało by się że jego korzenie wyrastają właśnie w Afryce.
Ordynarne? Prawda, ordynarne… Nie można inaczej pisać, ponieważ tacy ludzie, nie zrozumieją gdy napisze słowo wykropkowane i ugrzecznione. A może mam napisać pól literkami do pól człowieka żeby zrozumiał, że człowieczeństwa nie można mierzyć miarą koloru skóry, pochodzenia, ilością kart kredytowych lub wypchanego portfela ?
Kategoria: Aktualności